Fantastycznym jest oglądanie dobrze wystylizowanych męskich głów na ulicach polskich miast. Stało się faktem, że znakomicie ostrzyżonych włosów i zarostów wciąż przybywa. Moda jest tutaj ogromnym pomocnikiem i siłą napędową. Baczne śledzenie jej wychodzi panom na dobre.
Pomijając w dzisiejszej rozprawce kwestie form strzyżenia, bardziej skupię się na samej materii. Od zawsze oznaki wieku, stresu przejawiają się srebrzystym kolorem włosów. O ile część rodu męskiego nie ma z tym żadnego problemu (i dobrze!), to pozostali panowie bardzo skrupulatnie próbują zakamuflować wszelkie przejawy zwiększającego się wieku. O ile przed laty znalezienie dobrego odsiwiacza graniczyło z cudem, a w końcowym efekcie naturalny rzekomo kolor po zabiegu tonowania szybko zmieniał się w buraczkowo-rude brązy, tak dziś mamy na rynku sporo tzw. zestawów majsterkowicza dających zadowalające efekty. Zacznijmy od początku.
Osobiście jestem posiadaczem naturalnych siwych pasemek. Szczęście polega na tym, iż nie muszę robić dużo, by czysto srebrzysty kolor utrzymywał się na głowie non stop. Są jednak możliwości, by swego rodzaju balayagem rozświetlić i tonować, czyli dosrebrzać męskie przyżółknięte głowy. 5-minutowy zabieg Goldwell Colorance Express Toning odcieniem icy (9-10 poziom) zawsze sprawdza się idealnie. Dla podtrzymania efektu zalecane są produkty z serii Goldwell Dualsenses z zimnymi, fioletowymi pigmentami.
Jeśli chodzi o blondy, zatrzymałbym się tylko na tych naturalnych. Natomiast mówiąc o wszelkich kamuflażach, dużo się w tej sprawie zmieniło. Wszelkie zabiegi koloryzacji męskiej, a polecam Men ReShade od Goldwell, są dostępne w dobrych salonach fryzjerskich lub barber shopach. Można idealnie wręcz dobrać odpowiedni odcień koloru, od ciemnych blondów po ciemne popielate brązy, tak, aby skrzętnie ukryć pierwsze oznaki „mądrości”, a jednocześnie poprawić swój nastrój. Pamiętać należy, że kilka tygodni od takiego zabiegu pojawia się odrost, a to skłania do powtórki koloryzacji.
Facet jak wino – im starszy, tym lepszy – mowa oczywiście o wyglądzie, stąd czas na odrobinę prywaty. Osobiście uważam, że natura może wymagać odrobiny podrasowania, ale zawsze wygląda i broni się najbardziej.
Rafał Krajewski, Artistic Manager, JBS Optima/Moroccanoil. Jako jedyny polski stylista fryzur ukończył w Nowym Jorku specjalistyczny kurs edukacji Moroccanoil dla trenerów. Od najmłodszych lat pasjonował się tańcem towarzyskim, który pomógł mu rozwinąć poczucie piękna i unikalnej estetyki. Po długiej drodze zdobywania wiedzy (w tym w stricte marketingowym zakresie), dokonał kompletnej metamorfozy życia i zajął się fryzjerstwem. Od wielu lat współpracuje z prestiżowymi salonami w Polsce. Nadal szkoli się u najlepszych z branży fryzjerskiej – London Academy Toni&Guy i z nimi współpracuje. To tam ubiegał się o mistrzowskie tytuły. Oprócz codziennej pracy w jednym z warszawskich salonów, stylizuje do sesji zdjęciowych, pokazów mody, filmów fashion. Wśród swojej międzynarodowej klienteli zgromadził rzesze ambasadorów, stylistów i gwiazd show-biznesu. Wszyscy oni dostarczają mu inspiracji do tworzenia nowych stylów oraz dają ogromne zadowolenie z pracy.