Wywiad ze zwyciężczynią w kategorii STREET RUNWAY - Anną Wąsowicz
Czy udział w Montibello Hair Affair był Pani pierwszym startem w konkursie fryzjerskim?
Nie, startowałam również w poprzedniej edycji konkursu, jednak ze zdecydowanie słabszą pracą. Wtedy był mój pierwszy raz. W wyniku pewnych komplikacji musiałam w ostatniej chwili zmienić modelkę. Zaprosiłam do współpracy koleżankę – ta jednak nie zgadzała się na ostre cięcie czy szokujące kolory. Stworzyłam po prostu ładną kompozycję. Na podium stanęły ciekawsze i trudniejsze w wykonaniu prace i słusznie. Mogłam się cieszyć za to, że koleżanki zakwalifikowały się do finału, a ja dbałam o makijaż ich modelek. Zobaczyłam galę i od kuchni i od frontu. To było miłe i cenne doświadczenie.
Proszę opowiedzieć o stylizacji, która przyniosła Pani zwycięstwo i tytuł Montibello Creative Expert.
Pomysł narodził się spontanicznie. Był czymś co się czuje, a nie wymyśla. Z modelką odbieramy na tych samych falach, więc wystarczyła nam chwila rozmowy i jej magiczne „a rób co chcesz byle bym łysa nie wyszła”. To przepustka do pełnej swobody działania – pomysły wtedy spływają do głowy jeden za drugim. O wiele trudnej jest z realizacją. Przy wzajemnie neutralizujących się kolorach nawet spłukiwanie farby jest gimnastyką. Na medal spisała się tez Ania Kubisz, nasz fotograf i kreator kostiumów. Mam wrażenie że Ania ma takie zaplecze i tak otwartą głowę, że byłaby w stanie dobrać coś idealnie dopasowanego do najwymyślniejszej koncepcji. Ponadto uwielbiam jej twórczość i mam duży szacunek do jej działań. Stroje Ani pochodzą z recyklingu. Plastik, części samochodowe, elektroodpady zamieni w sukienkę, top czy marynarkę. Praca z nią to przyjemność, tym bardziej, że wiem że przy okazji będziemy promować słuszną ideę.
Co było inspiracją do stworzenia konkursowej pracy?
Moja modelka! Z Martą przeszłyśmy przez naprawdę wiele barwnych koloryzacji. Ledwie kilka dni temu pisała do mnie, że ma ochotę na rudości, zaraz potem że na szarości, by za chwilę zapytać czy jej to jakoś skleję bo w sumie to chce i jedno i drugie naraz. Przyznam, że jej barwna osobowość doskonale wpisywała się w temat pracy konkursowej. Dopasowanie kreacji do człowieka było tu istotnie harmonijne.
Woli Pani tworzyć fryzury codzienne, użytkowe, czy raczej artystyczne na potrzeby show albo kolekcji?
To pytanie na które bardzo ciężko odpowiedzieć. W naszym salonie stawiamy nacisk na pielęgnację, utrzymywanie dobrego stanu zdrowia włosów. Patrzymy na włos w jakiejś sekwencji czasu, planujemy następujące koloryzacje, edukujemy klientów, staramy się zmieniać ich złe nawyki. Klienci to doceniają, wracają, chwalą naszą pracę. To bardzo stymulujące. Lubię patrzeć jak moją pracą coś zmieniam, coś naprawiam. Czym jednak byłoby fryzjerstwo bez awangardowej kreacji raz na jakiś czas? Zapewne czuć by było w tym wszystkim powiew rutyny. „Wyrosłam” na sesjach zdjęciowych, gdzie byłam odpowiedzialna za wizerunek modelek – zarówno pod kątem stylizacji fryzur, jak i makijażu. To zupełnie inny rodzaj pracy – włos ma wyglądać tu i teraz, w tej jednej chwili schwytanej okiem fotografa. Te artystyczne kreacje pozwalają rozładować twórcze napięcie, dać ujście pewnym emocjom. Myślę, że niezależnie od typu realizowanego zadania warto łączyć i artyzm i rzemiosło, patrzeć na każdego człowieka, który powierza nam swój wizerunek odpowiedzialnie i za każdym razem próbować dać z siebie maksimum możliwości.
Aby przygotowywać ciekawe, kreatywne rzeczy, potrzebne są nowe pomysły i inspiracje. Gdzie Pani ich szuka?
Z wykształcenia jestem też historykiem sztuki i sądzę że w dziełach impresjonistów czy klasyków można znaleźć więcej inspiracji niż w gotowych receptach trendowych z kolorowych magazynów. Przemawiają do mnie rozwibrowane, niepasujące, drażniące oko połączenia kolorów ale lubię klasyczne formy. Fryzjerstwo to nieustająca wycieczka po kształtach, bryłach i barwach. Koleżanka z zespołu przed szkołą fryzjerską studiowała matematykę. To się nie wyklucza – to się harmonijnie współtworzy. Inspiracji w dyscyplinie fryzjerskiej można szukać absolutnie we wszystkich otaczających nas bodźcach, a wiedza z innych dziedzin jak matematyka, chemia, biologia czy nauk humanistycznych są wspaniałym narzędziem rozwoju.
Co jest dla Pani najbardziej cenne w zawodzie fryzjera? Co sprawia, że fryzjerstwo jest Pani pasją?
Kontakt z ludźmi i olbrzymie pole do samorealizacji. Pierwsze, jak wspomniałam, jest bardzo przyjemne i motywujące, szczególnie gdy widzimy wdzięczność, zadowolenie i dobre rezultaty naszych działań. Rozwój natomiast we fryzjerstwie jest czymś szczególnym, czego nie doświadczyłam w takim stopniu w innych dziedzinach, a Ci co mnie znają wiedzą, że jestem człowiekiem, który zajmował i interesował się już chyba wszystkim. Dyscyplina fryzjerska zmusza nas do szukania ciągle nowych rozwiązań i pomysłów, a szczególny rytm pracy sprawia, że nauka stale przeplata się z pracą. Zatrzymanie się w miejscu jest cofaniem się, teoria wynika z praktyki, a praktyka z teorii. Stylizacji fryzur uczyłam się w studium, natomiast jeśli chodzi o fryzjerstwo jestem samoukiem i do wielu rzeczy musiałam dotrzeć trochę inną drogą niż większość koleżanek i kolegów po fachu. Miałam to szczęście, że spotkałam naprawdę życzliwych ludzi, którzy pomogli mi wejść w ten świat, uzyskać doświadczenie i sprawność w działaniu.
Co Pani zdaniem jest szczególnie ciekawe w trendach aktualnie obowiązujących w modzie fryzjerskiej?
Może to dziwnie zabrzmi ale kompletnie nie umiem śledzić trendów. Nie dostanę nigdy korony królowej social mediów. Umiem za to słuchać i obserwować ludzi. Klientki coraz częściej proszą o naturalne koloryzacje. Po szarościach, które tak naprawdę mało komu pasowały wracają do łask słoneczne, cieplejsze tony. Mało kto prosi o ombre z dużym kontrastem między kolorami. Klientki proszą o sombre, babylights, pigmentują przejaśnione włosy. Chcą bezpiecznych koloryzacji, coraz bardziej pojmują, że na zdrowym włosie każdy kolor prezentuje się lepiej, zadają nam dużo pytań odnośnie pielęgnacji. Nie wiem czy to już trend czy jeszcze nie. Mam nadzieję że jest to choć rozsądna tendencja, która we fryzjerstwie się utrzyma. Jest oczywiście też grupa klientów, która naturalności nie zniesie i szuka coraz to ciekawszych pomysłów na tętniące życiem kolory i formy. Tu też mam wrażenie jednak większego umiarkowania – np. rosegoldowe końcówki, bądź tęcza wyprowadzona na spodniej warstwie włosów. Koloryzacje które da się schować, ukryć, zamaskować, tworzące pewien dualizm wizerunkowy.
Poza fryzjerstwem spełnia się Pani także w wizażu i charakteryzacji. Zapewne umiejętności w tych wszystkich dziedzinach pozwalają Pani na swobodne kreowanie całego wizerunku klienta.
Niewątpliwie synteza tych umiejętności daje większą swobodę w kreowaniu wizerunku klienta. Zawsze wiedziałam, że chcę coś tworzyć. Szukałam siebie w rożnych dyscyplinach. Chciałam by to co robię było użyteczne, chciałam by mnie ciekawiło i zmuszało do poszerzania horyzontów. Ważne jest by żyć w zgodzie ze sobą i robić coś co się lubi, pracować ze szczerym uśmiechem na twarzy
Co powiedziałaby Pani osobom, które wahają się brać udział w podobnych konkursach?
Że nie warto się w życiu bać. Każdy sukces da nam siłę i wiarę w to co robimy, a każda porażka cenne doświadczenie. Warto dodać też, że to wszystko jest po prostu przyjemne - poznaje się ciekawych ludzi, można się wzajemnie inspirować. Imprezy są robione z wielkim rozmachem, dobre jedzenie, dobra muzyka i choć raz można ubrać tą sukienkę, tą co już za długo leży w szafie :). Reasumując, jeśli umiemy być dla samych siebie wyrozumiali i mamy w duchu trochę pokory i dystansu to nic nie tracimy, możemy tylko zyskać. Piękna sprawa!
Jak to się stało, że została Pani Stylistka Fryzur?
W zasadzie przypadek, bardzo miły przypadek.