Niebawem już na dobre rozpocznie się ślubny sezon. W zasadzie już od marca moje soboty są "zagęszczone" przez ślubne malowanie, ale dopiero czerwiec przyniesie brak wytchnienia.
Bardzo to lubię, bo gdy już poznam się z Pannami Młodymi podczas prób, wspaniale jest wspólnie celebrować "ten" dzień chociaż przez chwilę. Czasem przez kilka godzin, jeśli towarzyszę przy urodowej oprawie większości rodziny.
Jednak, aby wszystko było idealne, potrzebuje w swojej walizce kosmetyków, które sprawią, że Panna Młoda będzie czuła się bezpiecznie nawet, gdy mnie już nie będzie. Nie chodzi przecież o to, aby cały czas kontrolować makijaż, ale żeby dobrze sie bawić na własnym weselu i nie myśleć o poprawkach!
Zobaczcie kilka z moich ślubnych "must have":
• Prof Face No sweat skin - świetny preparat na upały oraz dla osób z przetłuszczającą się skórą. Zamyka pory, dzięki czemu problem błyszczenia mamy z głowy.
• Podkład wodoodporny Make Up Atelier Paris - gdy pierwszy raz nałożyłam go na twarz, różnica wobec innych podkładów była ogromna! Niewyczuwalny na twarzy i bardzo trwały. Zanim zaproponowałam go moim klientkom, przetestowałam na treningu w sali bez klimatyzacji. Po tym wiedziałam, że będzie świetny nawet na największe upały. Jest kryjący, ale można go dawkować i uzyskać od delikatnego efektu po idealny do zdjęć (tzw. photoshop w tubce). Czasem mieszam go z bazą nawilżającą i również nie traci swoich właściwości.
• Kryolan Anti Shine - jeszcze żaden puder mu nie dorównał. Potrzeba go naprawdę niewiele, a matuje skórę na długo i jest przy tym niewidoczny. Nie daje koloru, więc nadaje się dla każdego.
• Rzęsy Neicha - kocham za ogromny wybór! Najbardziej lubię modele 113 i 111. Ten pierwszy jest idealny nawet dla osób, które pragną bardzo naturalnego makijażu, a najlepiej tylko pomalowanych rzęs (takie nieśmiałe także się zdarzają). Efekt jest znaczny, ale nie rzuca się w oczy. Dla wielu to lepszy wybór niż kępki, które nawet w wersji "S" są często zbyt długie. Szczególnie dla osób o niewidocznej powiece ruchomej, kiedy to kępki wysuwają się na pierwszy plan. Model 111 to rzęsy złożone z kępek. Porównywalne do "Demi Wispies" Ardell dają efekt długich i zagęszczonych, ale przy okazji naturalnych rzęs.
A Wy jakie macie niezbędniki w Waszych kuferkach?
Tekst: Agata Szulc www.agataszulc.pl