W tym roku hiszpańska marka Montibello obchodzi swoją 10 rocznicę obecności na polskim rynku. Jak zmieniała się marka i co udało jej się osiągnąć? Co czeka ją w przyszłości? O tym rozmawiamy z Brand Managerem Montibello Robertem Gralakiem.
Zastanawiam się, czy to już, czy dopiero 10 lat. Z jednej strony to długi czas, choć na co dzień pracując z marką, nie czuję takiego upływu lat – a tymczasem, w ciągu dekady Montibello bardzo urosło. Pracujemy dzisiaj z blisko 3 000 salonów fryzjerskich, a produkty trafiają do prawie 8 000 polskich fryzjerów. To dla mnie źródło wielkiej satysfakcji, ale i duże wyzwanie, bo z jednej strony jesteśmy ważnym graczem na rynku, ale z drugiej musimy cały czas spełniać rosnące oczekiwania klientów w sferze nowych produktów i edukacji.
Moim zdaniem samo fryzjerstwo nie zmieniło się diametralnie. Cały czas najważniejsza jest jakość usługi, która w prostej linii pochodzi od wiedzy i umiejętności fryzjera oraz odpowiedniego doboru produktów. Tylko tyle i aż tyle. Być może, jak mówią klienci, nasza branża trochę przyśpieszyła, młodzi fryzjerzy szybciej otwierają własne biznesy, usamodzielniają się.
Na pewno program „Spotkajmy się w Barcelonie” – przez te 10 lat blisko 2000 fryzjerów miało okazję poznać to wspaniałe miasto, z którego pochodzi marka. Najważniejszy jest jednak nasz mocny zespół szkoleniowców, z którym rozwijamy naszych klientów. Sukces marki wykuwał się na szkoleniach, pokazach, wyjazdach.
Montibello to przyjazna marka, zawsze będąca blisko fryzjera. Stawiamy na bezpośredni kontakt, bez niepotrzebnych formalności oraz na budowanie fryzjerskiej społeczności, nazywanej nawet przez najwierniejszych klientów fryzjerską rodziną.
To prawda, wyzwania są szczególne. Dobrze, że po marcowym lockdownie, jesienią nasza branża mogła funkcjonować, w końcu salony zawsze wyjątkowo profesjonalnie podchodziły do czystości i dezynfekcji. Choć dzisiaj – a rozmawiamy w styczniu – także nie jest różowo. Słyszymy o nieco mniejszym obłożeniu salonów, co moim zdaniem wynika bardziej z negatywnych nastrojów ekonomicznych Polek niż samej pandemii. Jeszcze rok temu, w salonach bardzo brakowało rąk do pracy. Dzisiaj pewnie to mniejszy problem. Jednak Fryzjerzy to twardziele i bardzo pracowici ludzie. Myślę, że kiedy wrócą normalne warunki funkcjonowania gospodarki, będą gotowi, żeby profesjonalnie zająć się wizerunkiem swoich klientek.
Nie był to łatwy rok, straciliśmy praktycznie jeden kwartał biznesu. Wprowadzenie kilku nowości nie wyglądało tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Cały czas musimy funkcjonować w świecie ciągle zmieniających się obostrzeń, ograniczeń - jednego dnia ogłaszamy szkolenie, drugiego je odwołujemy. Myślę jednak, że jako marka, czy szerzej – cała organizacja Fale Loki Koki, mimo kilku siniaków, jesteśmy gotowi do wyzwań 2021 roku.
Na pewno trend traktowania włosów z większym szacunkiem, niewykonywania zabiegów na siłę, aby podczas jednej wizyty osiągnąć wymarzony kolor z Instagrama. Świadomi fryzjerzy częściej odmawiają klientkom i zachęcają do rozłożenia drogi do celu na kilka wizyt, żeby kondycja włosów nie została naruszona. Wśród produktów rośnie trend eko, wegański, a nawet minimalistyczny. Fryzjerzy cały czas chcą się kształcić - myślę, że nasza branża naprawdę się tym wyróżnia. Marki czy akademie fryzjerskie obliguje to do szukania nowych rozwiązań i technik koloryzacji.
Przez cały rok 2021 będziemy świętować urodziny marki. Choć planowanie w tych warunkach nie jest łatwe, mam nadzieje, że uda nam się zrealizować wszystkie pomysły. Będziemy koncentrować się na grupie naszych najważniejszych klientów – Ambasadorach Montibello, realizując z nimi wyjątkowy projekt społeczny. A ponieważ Montibello słynie z inicjatyw szkoleniowych i już naprawdę tęsknimy za spotkaniami z klientami w wyjątkowych miejscach, chcemy do nich wrócić, gdy tylko rząd zniesie obostrzenia.
Produkty jeszcze bardziej przyjazne włosom i skórze głowy. Za nami premiera wegańskiej koloryzacji Dénuée, przyjętej przez klientów doskonale. W dalszej perspektywie czeka nas odświeżenie głównej linii do pielęgnacji. Chcemy też wzmocnić linię Decode Zero – to wspaniałe produkty, naturalne, bezpieczne, wegańskie. Znakomicie uzupełniają koloryzację Dénuée, tworząc cały 360-stopniowy rytuał w salonie.
Ludzie. I mam tu na myśli zespół moich współpracowników – szkoleniowców marki, z których większość pracuje ze mną od 8-10 lat. To zwariowana, kreatywna i pełna koloru grupa, na którą zawszę mogę liczyć. Niewidoczny dla klientów zespół w centrali Montibello to także ogromne wsparcie. To właśnie w Bydgoszczy powstają nasze pomysły marketingowe, szkoleniowe - i co ważne - to dziewczyny z biura dbają o realizację tych pomysłów.
Nie bylibyśmy w tym miejscu także bez wzorowej współpracy z siecią Fale Loki Koki i armią blisko 160 Doradców oraz rzeszą pracowników sklepów stacjonarnych (dziękuję!). Możemy mieć genialne pomysły, ale to Ci ludzie zbudowali bezpośrednie relacje z klientami. Najważniejsi są jednak nasi klienci. Może brzmi to banalnie, ale mam czasem wrażenie, że trochę oddaliśmy Montibello w ich ręce. Ich energia, emocje, wzajemne inspirowanie się są najlepszym rodzajem marketingu, jaki mógł nam się przytrafić.
Zdecydowanie tak, i to na nich od początku szczególnie mi zależało. Nasz cały zespół naprawdę poświęcił kawał życia (i zdrowia) na niezapomniane spotkania szkoleniowe, przechodzące w integrację, a nawet wspólne zwiedzanie świata. Jesteśmy hiszpańską marką, więc otwartą komunikację, spontaniczność i entuzjazm w działaniu mamy chyba we krwi.
Odważnie wprowadzamy nowości, regularnie aktualizujemy receptury, co niekoniecznie jest standardem. Mimo mocnej pozycji na rynku polskim, nie tracimy energii i wciąż szukamy nowych rozwiązań.
Dzięki, że jesteście z nami! To duża przyjemność znać Was, część już nawet od 10 lat. Mamy niezapomniany bagaż wspólnych wspomnień i doświadczeń. Czasem przeglądam zdjęcia z naszych imprez, szkoleń, wyjazdów i uśmiecham się do siebie. Naprawdę byłoby o czym napisać książkę!
Przychodziłem do Montibello z monotonnej branży przemysłowej, więc na starcie przeżyłem szok. Jest tu superkolorowo i aby działać z sukcesem, trzeba lubić ludzi. Mnie napędzają spotkania z klientami oraz nowości produktowe. Tylko doskonale znając ich pracę, rozumiejąc ich biznes, można tworzyć rozwiązania, które przyniosą im prawdziwą wartość dodaną. Czy pozostanę na tym stanowisku? Na razie nigdzie się nie wybieram. Kiedyś powiedziałem grupie naszych klientek, że jak będę odchodzić, to ogłoszę to w Las Vegas na ostatnim wyjeździe w ramach programu Montibello Bez Granic. Nie zanosi się w najbliższym czasie na taki wylot.