Karnawał w wizażu zazwyczaj kojarzy się z „mnogością” wszelkiego rodzaju elementów dekoracyjnych (sztuczne rzęsy, brokaty, cyrkonie itp.) oraz jako idealny czas na kreatywne i fantazyjne makijaże. I słusznie! Lecz może potraktujmy temat nieco inaczej?
Nie rezygnujemy z dodatków, świecidełek, ale podejdźmy do sprawy „ekonomicznie” - oszczędniej w ilości, a więcej jakości!
Zapewne każda z Was ma różne cudeńka w zakamarkach swojej szafy np. koronki. Użycie ich jako delikatny akcent z pewnością zrobi wrażenie. A jeśli do tego dołożymy dosłownie kilka cyrkonii, to efekt murowany, jak w przypadku pierwszej propozycji – elegancja, klasa i minimalizm!
A co jest atrybutem okresu hucznych zabaw? Niezmiennie od wieków panująca wszem i wobec - maska. Inspiruje artystów na całym świecie, a w szczególności wizażystów. Tym razem w mniej „bogatej” wersji i w zupełnie innej odsłonie - bez przepychu, tak charakterystycznego zresztą dla oryginalnych karnawałowych masek weneckich. Wystarczy nutka tajemniczości i niedostępności opleciona odrobiną fantazji i szaleństwa, niczym z filmu „Oczy szeroko zamknięte”. I oto efekt końcowy w postaci drugiej propozycji na niezwykły czas zabaw!
Makijaż karnawałowy nie musi „krzyczeć”. Tu wyznaję zasadę – to dodatek do nas, a nie główny punkt programu. Bez względu czy jest to makijaż artystyczny, karnawałowy, ślubny czy fashion – musi być koncepcyjnie spójny z „płótnem” – jak ubranie, które idealnie dopasowane, powoduje właściwy i nienaganny odbiór estetyczny.
Makijaż i tekst: Agata Dobosz
Zdjęcia: Kate Strucka
Modelka: Anna Szol